Nikt nie chciał zmodernizować amfiteatru za trzy miliony.
W minionym kwartale miejscy urzędnicy robili, co mogli, by wykorzystać obiecane przez poprzedni rząd dofinansowanie do remontu lubańskiego amfiteatru. Wciąż jest szansa na dobre spożytkowanie promesy z Polskiego Ładu. Mimo to są w Lubaniu osoby, które próbują przypiąć ten temat burmistrzowi Wieczorkowi jako porażkę. Usilnie wciska się koronę na argument, że Miasto powinno rozbić remont na etapy, aby zmieścić się w kwocie, którą udźwignąłby budżet.
Brzmi racjonalnie? Tylko pozornie. Otóż do kwoty 2,7 mln, na jaką opiewa promesa (przypomnijmy przy okazji, że to przyrzeczenie, obietnica świadczenia, a nie żywa gotówka czy przelew na konto), Miasto miało dołożyć około 300 tys. We wniosku złożonym w 2023 roku wartość projektu została określona na 3 mln zł. Zlecono wykonanie projektu zgodnego z zakresem modernizacji wpisanym do wniosku. I już na tym etapie koszt wzrósł niemal do 6 milionów złotych! Dwukrotnie.
Złożone w ogłaszanych latem przetargach oferty jeszcze tę kwotę podwoiły. W pierwszym padła suma 11-12 mln zł, w drugim 10 mln. To cztero- i ponad trzykrotnie więcej, niż zaplanowano w ubiegłym roku. Nie ma chętnych, by wyremontować amfiteatr za 3 mln.
Niektórzy zadają więc pytanie: dlaczego prace nie zostały rozbite na jeszcze mniejsze etapy, by tylko jakąś część robót wykonać za owe 3 mln? Wymagałoby to jednak zmiany wniosku złożonego do Polskiego Ładu. Na to zaś trzeba mieć zgodę premiera.
Dlatego w ratuszu, po dwóch próbach i usilnych staraniach ratowania promesy, zapadła ostateczna decyzja, że na remont amfiteatru trzeba poszukać innego dofinansowania.
Dotacji z Polskiego Ładu administracja miejska nie zaprzepaściła. By wykorzystać obiecane 2,7 mln złotych, Lubań złożył wniosek o zmianę inwestycji: z modernizacji amfiteatru na modernizację ulicy Różanej, budowę tężni oraz m.in. instalację fotowoltaiczną na terenie MOSiR.
Jeśli ministerstwo się zgodzi — miasto także zyska, bo wytypowane obiekty również potrzebują inwestycji.
(ŁCR)